
DUBROWNICKA WIEŻA EIFFLA
Mury obronne Dubrownika są jego emblematem i znakiem rozpoznawczym. Kiedy rzucimy hasło Paryż, pierwsze co nam przychodzi na myśl to wieża Eiffla, kiedy mówimy Rzym – Colosseum, Dubrownik – MURY. Wyliczając wszystkie dubrownickie zabytki, fortyfikacje są zdecydowanie najcenniejszym pomnikiem historii. I pomijam teraz osobisty sentyment – cóż przyznaję się bez bicia: mury to mój konik – ale i obiektywnie jest to fenomen na skalę światową.
Już wyjaśniam moje “achy i ochy”. Nie będę teraz usprawiedliwiać wysokich cen za zwiedzanie tej dubrownickiej atrakcji, no może trochę. Zacznę od pytania: ile mamy na świecie miast otoczonych do dzisiaj oryginalnymi, w całości zachowanymi fortyfikacjami?
Naprawdę niewiele. Nie ma spisu światowych osiągnięć architektury obronnej bez dubrownickich warowni, a w większości stoją one na pierwszym miejscu.
Nawet słynne francuskie Carcasson… No dobra, będzie to trochę mój lokalny patriotyzm i może się narażę… ale fakt pozostaje faktem – Carcasson zostało w znakomitej części odbudowane w czasach Napoleona III. A Dubrownickie mury – “origigi.”
DUBROWNIK – NIEZDOBYTE MIASTO
Wielu twierdzi, że to właśnie dzięki swoim fortyfikacjom Dubrownik zyskał miano “niezdobytego miasta”. I prawda jest taka, że od czasu, kiedy w 1348 roku uwolnił się spod 150-letniego jarzma Wenecji, do dziś pozostał miastem, do którego żadna armia nie wkroczyła, jako armia zwycięska. Nie udało się to już nigdy Wenecji, która wiecznie widziała w Dubrowniku konkurencję. Nie udało się to również Turcji, która od XV wieku stała się jedynym, lądowym sąsiadem Republiki Dubrownickiej, “zmuzułmanizowała” całą Bośnię i wiekami zagrażała Europie. A i upadek słynnej Ragusy (Dubrownika) – moja ulubiona opowieść, na osobny wpis – też nie była efektem zdobycia miasta przez armię nieprzyjaciela. Nawet w najnowszej, tej smutnej historii dramatycznego “rozwodu” byłej Jugosławii, oblężone przez kilkanaście miesięcy miasto, nie zostało zdobyte. Ale w rzeczywistości, nie tylko mury stanowiły tak skuteczną obronę Rzeczpospolitej Dubrownickiej. Przez wieki, równolegle z budową i modernizacją swoich twierdz Dubrowniczanie uprawiali zmyślna sztukę dyplomacji, podpartą sutymi daninami i haraczami. Tak, aby żadnemu z sąsiadów nie przyszło do głowy pod te mury się pofatygować. Niemal nie do uwierzenia jest fakt, że przez cały okres istnienia Republiki z tych murów nie wypalono ani jednego strzału!
“GRAD” W PIERŚCIENIU 2 KILOMETRÓW OBWAROWAŃ
Mury obronne Dubrownika stanowią nieprzerwany pierścień, który zamyka miasto w ciągu 1940 metrów. Tak że do najdłuższych z pewnością nie należą. Ale jak wspomniałam wcześniej, ich największą wartością jest to, iż tak jak je pozostawiła Republika Ragusy, tak stoją do dzisiejszego dnia. W tych niecałych 2 kilometrach mamy 4 potężne twierdze, stojące na strategicznych punktach obronnych miasta, a są to:
Od zachodniej strony:
– najbardziej charakterystyczna, se swoją cudowną koroną, okrągła twierdza Minčeta, która broniła miasta od lądu,
- elegancki, renesansowy Bokar, usytuowany nad morską zatoką Pila.
Od wschodu:
- potężna twierdza broniąca wejścia do Starego Portu – sveti Ivan – święty Jan
- I po przekątnej do niego sveti Luka, czyli twierdza świętego Łukasza.
Do tego jeszcze 5 bastionów i 12 wież wbudowanych w ciąg fortyfikacji, które do dziś szczelnie zamykają Stare Miasto.
Poza tym do systemu obronnego należą również dwie wolnostojące twierdze: wschodni Revelin, który tworzy pewien przedsionek miasta, łącząc wschodnia bramę Ploće z kolejnymi, pierwszymi wejściami do miasta oraz mój ulubieniec Lovrijenac – twierdza świętego Wawrzyńca. Lovrijenac stoi na 37-metrowej skale, dokładnie na przeciwko Bokara. Ta ichnia symbioza obronna sprawiła, że ten wąski przesmyk, broniący Dubrownika od ewentualnych zapędów Wenecji zyskał miano dubrownickiego Gibraltaru.
A ILE TO MA LAT?
Na pytanie pt.: “jak stare są dubrownickie warownie” nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Budowane były wiekami. Ze statutu Dubrownika wiemy, że w tym kształcie zamknęły miasto już w XIII wieku. Ale kolejne wieki, to kolejne modernizacje i przebudowy. Była to jedna, nieustająca inwestycja. Kiedy Wenecja budowała swoje pałace i kościoły, Dubrownik wznosił kolejne twierdze i bastiony. Z ich budową związanych jest wiele słynnych nazwisk architektów XV i XVI wieku, takich jak Michele Michelozzi, Antonio Feramolino, Juraj Dalmatinac, ale tez wielu bezimiennych budowniczych i murarzy. Tak naprawdę historia budowy dubrownickich murów to historia zwycięstw i porażek dwóch kolosów: Turcji i Wenecji, które wiekami walczyły między sobą, a mała, kupiecka Republika Ragusy była bacznym i ostrożnym obserwatorem tych zmagań. Świadoma swojego położenia zręcznie żonglowała pomiędzy nimi, używając swojego sprytu i bogactwa, ale też nieprzerwanie przygotowując miasto do ewentualnego ataku. Tak jak każdy sukces Turcji oznaczał kolejne metry umocnień od lądu, tak z kolei każde zwycięstwo Wenecji powodowało umocnienie twierdz morskich.
Mury przetrwały nawet potężne trzęsienie ziemi w 1667 roku, które niemalże całkowicie zniszczyło miasto. I to właśnie dzięki nim Dubrowniczanie podjęli wysiłek odbudowy miasta w tym samym miejscu. Pomimo ruin i zgliszczy, wewnątrz grodu, fortyfikacje trwały niewzruszenie i wciąż chroniły swoich mieszkańców.
JAK ZWIEDZAĆ MURY
Najpopularniejsze wejście na mury znajduje się na przeciwko słynnej Fontanny Onofriego, tuż obok kościoła Zbawiciela (sv. Spasa). Można też zacząć zwiedzanie od wschodu, przy twierdzy świętego Łukasza (sv. Luke). Obejście całości zajmuje około godziny czasu. Latem, unikajcie godzin południowych na tę atrakcję, ze względu na okrutne czasem słońce i upały.
I nie zapomnijcie o jednej ważnej rzeczy! Bilet na mury obejmuje również twierdzę św. Wawrzyńca! I choć stoi ona nieco na uboczu, poza murami i trzeba pokonać sporo schodów aby wspiąć się do jej wrót, wynagrodzi Wam ona po wielokroć ten trud, przecudnymi widokami i swoimi tajemniczymi zakamarkami. A dla fanów kultowego serialu “Gra o tron” – jest to po prostu pozycja obowiązkowa!