Top

W ZGODZIE Z RYTMEM MIASTA

Od połowy czerwca do połowy września to gorący turystyczny sezon w Dubrowniku. I nie chcę teraz pisać wyświechtanych porad pt. „unikajcie”… Właśnie nie! Dlaczego odmawiać sobie radości podróżowania w piękne miejsca tylko dlatego, że nasz urlop jest akurat wtedy, kiedy cały świat ma wakacje. To też część życia miasta, to też „prawdziwy Dubrownik”. Wystarczy się tylko trochę dostosować, tym bardziej, że covidova rzeczywistość wywróciła do góry nogami całą turystykę i kto wie, jak to będzie wyglądać, bo na razie nie wygląda w ogóle.
Poznanie rytmu jakim żyje Dubrownik, z pewnością pomoże Wam ułożyć sobie własny scenariusz odkrywania tego niesamowitego miasta.

POBUDKA (8:00 rano).

Dubrownik budzi się do życia. Otwierają się „kaficze”. Ze Straduna (głównej ulicy miasta) powoli zjeżdża dostawa i służby czyszczące, a właściciele sklepików pijąc kawkę otwierają powoli okiennice. Jeśli poświęcicie chwilę dłuższego wylegiwania się, macie szansę od tej właśnie porze na odkrecie typowego dubrownickiego back-stage’a. Zasiądź w kafejce, gdzieś przy głównym trakcie i ZACZNIJ DZIEŃ OD KAWY. Tak jak „lokalesi”. Ja uwielbiam ten moment. Taka cisza przed burzą .

/Gdzie na kawę? Link/

THE SHOW STARTS! (9:00 rano) Na Stradun zaczynają wpływać grupy turystów, prowadzone przez lokalnych przewodników. To jak taki karnawałowy korowód, rozmaitych nacji i języków.
Otwiera się PJACA! Lokalny ryneczek, pełen kolorowych straganów z całym bogactwem świeżych, sezonowych darów natury. Zajrzyjcie na Gundulićevą Poljanę. Może coś utargujecie . I po tym porannym intermezzo warto się spakować i ruszyć albo na plażę, albo na mury.
/link plaże – Starówka/

TRADYCYJNE KARMIENIE GOŁĘBI (12:00)
Gundulićeva Poljana – wspomniana wyżej PJACA – karmienie dubrownickich obsrajtuchów, czyli gołębi. Warto to przeżyć. Bądźcie tam parę minut wcześniej, aby zająć miejsce na przedstawienie rodem z Hitchcocka. Wytresowane ptactwo zlatuje się tam z całego miasta i obsiada wszystkie dachy dookoła placu dobry kwadrans przed południem. A wszystko zaczyna się wraz z dubrownickimi dzwonami, które obwieszczają Anioł Pański.

„OBJED” (13:00)
Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Ponieważ Starówka jest wciąż żywym miastem i ma swoich mieszkańców (800!), jeśli zrobicie sobie spacer po zakamarkach Dubrownika, nieco oddalonych od Straduna, z łatwością poczujecie zapachy potraw, serwowanych w dubrownickich domach. To z pewnością rozbudzi i Wasze apetyty. Więc gdzie na lunch?
/oto moje miejsca: link/

SJESTA – czyli co po obiedzie?
nie, nie, nie! Nie ma sjesty w sezonie. To znaczy ona istnieje w tradycji Dalmacji jak najbardziej. Wciąż jest wpisana w poobiednią rutynę mieszkańców wybrzeża Adriatyku,  ale latem, mogą sobie na nią pozwolić jedynie emeryci. Dubrownik jednak popołudniu zmienia nieco swoje oblicze. Spowalnia. Siada nam energia, więc czas na drugą kawę . Jest mniejszy tłok, więcej cienia i mniej tych rzek wycieczkowych prowadzonych przez przewodników. I to jest fajny moment, żeby… pozwiedzać miasto. Zobaczcie jakie wycieczki mam dla Was do zaproponowania: /link do posta “my tours”/
A jeśli chcecie to zrobić samodzielnie zerknijcie w post: DUBROVNIK MUST

/link do posta Dubrownik must/

PRZED ZACHODEM SŁOŃCA
Te momenty są zazwyczaj naprawdę spektakularne. Zachody słońca nad Adriatykiem słyną z zachwycających barw i dla wielu nie są raczej obojętnym obrazkiem. Sama ilość zdjęć w sieci, ukazujących te niesamowite widowiska natury zakrawa już na „zachodowy spam”. Mój profil nie jest tu wyjątkiem . To czasami są naprawdę perwersje. Gdzie najlepiej podziwiać zachód słońca w Dubrowniku? Nie ma na to lepszego miejsca jak wzgórze Srd. Wspaniały punkt widokowy, na który możecie wjechać kolejką linową, samochodem (ale raczej tylko osobowym) po fantastycznych serpentynach, a dla aktywnych jest też ścieżka prowadząca na szczyt. Tak że moją sugestią na te romantyczne chwile przed zmierzchem, jest wykorzystać tę fajną atrakcję turystyczną, jaką jest „cable car” – dubrownicka kolejka – i zamontować się na 419 m npm z gotowym obiektywem.
Co jeszcze możecie odkryć na wzgórzu SRD znajdziecie tutaj: /link do postu SRD/

DUBROWNIK WIECZOROWĄ PORĄ
I tu zaczyna się magia… Stradun zyskuje swój niecodzienny blask, właśnie po zachodzi słońca. W wypolerowanych płytach cudownie odbijają się miejskie światła, a dodatkowo rozświetla go śródziemnomorski glamour. Wystrojone Dubrowniczanki muszą się pokazać. Zacznij od drinka na Głównym Placu i zobacz kto, gdzie zmierza. Latem Dubrownik żyje festiwalami, przedstawieniami i koncertami, które często odbywają się na otwartych przestrzeniach miasta. Atria pałaców, twierdze, parki i place, zamieniają się w sceny dla aktorów i muzyków. Nawet jeśli nie traficie na słynny letni festiwal – Dubrownickie Letnie Igrzyska – zawsze coś się w mieście dzieje.

Restauracyjki, rozsiane po całej Starówce i w jej otoczeniu pracują pełną parą i z pewnością znajdziecie urokliwy stoliczek, gdzie będziecie mogli rozkoszować się lokalną kuchnią.

A po wszystkich atrakcjach obowiązkowa medytacja przy morzu.
Moim ulubionym miejscem na wieczornego bluesa jest Dubrownicka Porporela.

Ale pamiętajcie o jednym: jakikolwiek plan sobie wymyślicie, Dubrownik potrafi zaskoczyć. Dajcie się ponieść napotkanym nieoczekiwanie chwilom, a wówczas sami staniecie się częścią rytmu tego miasta, a nie tylko obserwatorami. W końcu plany są po to aby je zmieniać 🙂