Miałam być pianistką, dyrygentem, a jestem… Pauliną w Dubrowniku. To już prawie 20 lat! Dalmatyński styl życia stał się moim stylem, a rytm Dubrownika oddzwania w moim życiowym bicie. Przeszłam i wciąż przechodzę na przemian, wszystkie fazy miłości i nienawiści do tego miasta: od uwielbienia i fascynacji, przez frustracje i niezrozmienie – taka typowa emigracyjna huśtawka. Ale jedno jest pewne – Dubrownik jest fenomenem kontrastów. Dla mnie jest niekończącym się odkryciem i w to odkrywanie uwielbiam wciągać swoich gości. Zmieniam historię w „historie” – opowieści o życiu tego miasta i wybrzeża Chorwacji. Zostań moim gościem, a pomogę Ci odkryć SWÓJ DUBROWNIK!
No i jestem. Po latach rozmyślań. Chcę – nie chcę. Będę – nie będę. Klamka zapadła. POPEŁNIŁAM BLOGA! WITAJCIE!
Gdzieś pomiędzy Arubą a Jamajką, na pływającym hotelu marki Carnival Cruise Lines, pewien przystojniak zagrodził mi drogę na schodach i wymusił długi, namiętny pocałunek.
– Wiedziałem, że chcesz.
– ???.
Tak poznałam Gorana. A statek nazywał się „Destiny” (przeznaczenie)…
Naturalnie potem był seks, dramaty, euforia, Warszawa, Zagrzeb, dużo seksu, przeprowadzka z kotem do Dubrownika, znowu seks, ślub, dzieci, mniej seksu i… chyba za niedługo rozwód :).
A ja dalej jestem w Dubrowniku, tylko teraz mam kotów – DWA.
Nazywam się Paulina. Miałam być pianistką, potem dyrygentem. Nawet Ministerstwo Kultury i Sztuki dopłacało do mojej edukacji w AMFC taka byłam obiecująca. Dzisiaj jestem sfrustrowaną matką dwojga cudownych polsko-chorwackich mieszańców, świetną przewodniczką po moim ukochanym Dubrowniku, wedding planerką, tłumaczką przysięgłą i czymkolwiek potrzeba. To będzie raczej „personal blog” o MOIM Dubrowniku. @dubrovnik_mylife „follow” jeśli chcesz!